Jedna z niewielu kobiet, którą agent 007 traktował poważnie i z szacunkiem należnym
prawdziwej kobiecie. Szkoda, ze Tracy była pierwszą żoną Jamesa bo kto wie czy by się nie
skusił przy Melinie :)
Z pewnością najbardziej naturalna spośród... wszystkich dziewczyn Bonda.
Praktycznie bez makijażu,
chyba tylko szminka, a mimo to olśniewająca. Przypomina trochę JACQUELINE BISSET("Bullitt"). Fantastyczna figura, nie nosi staników mimo stosunkowo niedużych przecież piersi a głowa do góry! (tu z kolei przychodzi na myśl ALI MACGRAW - "Ucieczka gangstera"), sylwetka wyprostowana. Dziewczyna bardzo pewna siebie.
Piękne nogi (aż szkoda, że reżyser i operator zdają się tego nie dostrzegać, forografują ją praktycznie od pasa w górę, pomijając resztę sylwetki, pupa właściwie nie istnieje, a wydaje się być równie wystrzałowa jak jej kusza :-).
I te włosy... można by o nich napisać dysertację:-)
Zachwycająca dziewczyna.
Niestety dla mnie wręcz na odwrót. najmniej "sexy" z jego wszystkich partnerek. to oczywiście rzecz gustu, ale przy Bach czy Roberts miała zbyt dużo takiej powagi w twarzy. Sto razy bardziej podobała mi się 20 lat później w Wasabi..., tam wyglądała świetnie