Ja jestem innego zdania, dla mnie dużo lepiej wypadła Jennifer Jason Leigh czy chociażby moja faworytka Kate Winslet ;)
Jason-Leigh była faktycznie dobra ale sądzę, że Winslet nie pokazała w Jobsie niczego czego by nie pokazała wcześniej. Dla mnie Vikander ma więcej środków wyrazu, a może po prostu jeszcze nie opatrzyłam się z jej twarzą.Po prostu była dla mnie dużo lepsza ona w "The Danish Girl" niż Kate w "Steve Jobs".
na przykład.wszyscy tylko nie ona. ale szczerze trzeba przyznać- dla mnie ten film opierał się na niej. przyćmiła moim zdaniem Eddiego w scenach, w których byli razem.mimo tego,że to on jest głównym bohaterem
bo ten film był zwyczajnie słaby... nie bójmy się mówić o tym głośno... a i nie wiadomo już teraz, na ile wpływ na jej wygraną miała ogromna sympatia, jaką obdarował ją H. Weinstein (to nie jest żadna tajemnica, proszę poszukać sobie w internecie o jego wpływie na jej karierę w Stanach)
Zdecydowanie. Była zjawiskowa w "Dziewczynie z portretu", co jest jeszcze większym osiągnięciem, bo film naprawdę marny. Kradła każdą scenę. No i jeszcze "Ex Machina", miała udany rok.
Też tak uważam.To był jej film w całości,to wyglądało jakby ona ciągnęła ten film a nie Eddie.Oboje zagrali świetnie,ale Vikander zagrała lepiej :)
HA! Wiedziałam! Jedyny słuszny wybór :) Żadna Leigh, żadna Rooney Mara, żadna Winslet - nie miały z Vikander najmniejszych szans. A jednak jeszcze jest jakaś nadzieja dla Oscarów ;)
Najchętniej oglądnęłabym "Dziewczynę z Portretu" z samą Vikander, i tak tylko na nią patrzyłam. Z całym szacunkiem dla Eddiego, którego wielbię przeogromnie, to gasł w tym filmie przy niej, chociaż przecież miał skupiać całą uwagę. Wolę o tym myśleć jako o zasłudze Alicii niż przewinie Redmayn'a.
Mam identyczne odczucia jak Ty ;)
Lubię Eddi'ego, to naprawdę utalentowany aktor, a w "Dziewczynie z portretu" zagrał bardzo dobrze , no ale trzeba przyznać że to Alicia skradła cały film i zagrała najlepiej.
Jeśli wyjątkową przyjemność sprawia Ci poprawianie komentarzy sprzed dwóch lat, to nie wiem, ku###, chociaż sprawdź, czy masz jakieś podstawy do tego?
W dziewczynie z portretu gra główną rolę, nawet bardziej główną od eddiego redmayne'a, a dali ją za drugi plan, żeby miała łatwiej wygrać. To niesprawiedliwe względem prawdziwych aktorów charakterystycznych, bo oni mają po parę minut czasu ekranowego, a ona miała cały film. nieuczciwa wygrana. To tak jakby bokser wagi ciężkiej walczył z bokserem wagi lekkiej.
niby Eddie był głównym bohaterem, ale mimo tego, że bardzo brakuje mi oskara dla Winslet, rozsądek mówi mi, że ona jednak zasłużyła. kradła każdą scene. a to, że była jako drugoplanowa w sumie też nie mogę zrozumieć. nie rozumiem, kiedy aktorka jest pierwszoplanowa, a kiedy drugo, bo czasami są tak dziwne nominacje, że już sama nie wiem
Racja ale to nie jej wina. Nominacje do Oscarów zgłaszają producenci i to oni dyktują tu warunki, także ona nie jest niczemu winna. Ale to nie pierwszy taki przypadek, że aktor niesłusznie jest nominowany w innej kategorii niż powinien żeby miał większe szanse, tak działa ten przemysł i nic nie poradzimy. Mnie Oscar dla niej mimo wszystko bardzo cieszy.
A nie do globu tylko do bafty czyli w 1 planie w Ameryce by nie wygrał ale w wielkiej Brytanii już tak
Sprytnie to wykombinowali, bo wiedzieli, ze Larson zgarnie Oscara za 1plan, to dali jej na 2plan. W sumie to nie mam nic przeciwko temu, podobna sytuacja była z Marą, która zajęła w filmie tyle samo czasu co Blanchett i prędzej widziałbym Marę w 1planie, a Cate w 2 ;)
Ja sądzę, że to czy aktor jest pierwszo czy drugoplanowy niekoniecznie zależy do tego, ile czasu występuje w filmie, ale od tego, jaką rolę w nim pełni. A nie oszukujmy się, film miał się toczyć głównie wokół Einara ;)
Film opowiada losy małżeństwa Einara i Gerdy, i postać żony jest tu jak najbardziej pierwszoplanowa. Nie dość, że czasu ekranowego ma tyle, co filmowy partner, to jeszcze właśnie pełni tę znaczącą rolę w filmie, o której piszesz. Można to porównać choćby z ubiegłoroczną "Teorią wszystkiego", w której też grał Eddie Redmayne. Tamten film opowiadał historię Stephena i Jane Hawking, skupiał się na obu postaciach, a ich odtwórcy zostali nominowani do Oscara za role pierwszoplanowe. W "Dziewczynie z portretu" jest analogicznie, toteż mocno mnie zdziwiła nominacja dla Alicii za drugi plan
Też porównuję te dwa filmy w tym kontekście. Śmieszne jest jednak to, że Felicity Jones było dyżo mniej w "Teorii..." niż Alicii w "Dziewczynie..", a mimo to była nominowana za 1. plan.
Bywa, Kidman w "Godzinach" jest na ekranie o połowę mniej niż Moore, a Oscara za pierwszy plan dostała Kidman, a nominacje za drugi plan Moore.
Ze wszystkich kategorii właśnie wygrana w tej najbardziej mnie ucieszyła. Śledzę losy panny Vikander już od kilku lat i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.