Film mojego dzieciństwa. Kiedyś umierałam ze strachu, widząc zmarłych z filmu, dziś mnie to nie rusza, ale film wciąż bardzo lubię. Klimatyczne sceny grozy, duch w namiocie, "pokazać ci, gdzie tato trzyma siekierę?", wymiotujący duch i inne. Ale film jest nie tylko horrorem. Wzrusza mnie scena, w której Cole i matka rozmawiają o babci i matka płacze, jak i wielka miłość matki do syna, jej "zabije każdego, kto skrzywdzi mojego syna". I bardzo mądre pytanie Cola "jak możesz mi pomóc, skoro mi nie wierzysz?", albo kiedy płakał, bo nie chciał, by Malcolm do opuścił. Bardzo smutne sceny z Colem i kolegami, udawanie, że ma znajomych przed matką czy zamknięcie go na strychu. No i zakończenie, mocne, niby już dawno je znam, ale i tak jest dla mnie mocne, nawet za którymś razem.
Oceniłam ten film na Youtube, na kanale EmiYume:
/watch?v=tTsrTsMfecE