3 to i tak za dużo, tylko za 2 aktorów, Bena Kingsley i Antonio Banderasa. Aż dziw bierze, że zagrali w tym czymś. to film na poziomie ostatnich produkcji Stevena Seagala - jedna rola dla niego, druga dla Dolpha Lundgrena. Jak widać do tej upadłej dwójki dołączają kolejni.