Niestety, pani Agnieszka nie mogła oderwać się od "Amadeusza" Formana (cała masa powtórzonych pomysłów), tylko że tam było "mięcho" a tu ledwie galaretka - zgrabna, delikatna po kobiecemu, nawet subtelna i malownicza filmowo, ale...
Ten film bardziej powtarza klimat z filmu"Dziewczyna z perłą" gdzie kobieta przy mistrzu dodaje mu ducha i wiary.Moim zdaniem pani Holland zrobiła dobry film a główni bohaterowie:On i Ona zagrali wybornie!
Nie prawda, film jest rewelacyjny, a gra aktorska faktycznie wyborna. Nie mogłem oderwać oczu. Stąd 9 ode mnie. Swoją drogą film Formana jest genialny.
hahaha dokładnie, do amadeusza się nie umywa(oczywiście film), bo muzycznie to nie odważyłbym się porównywać dwóch najlepszych moim zdaniem kompozytorów klasyki;)
Proszę zwrócić uwagę choćby na dwie sceny: w pierwszej kopistka skarży się, że po co Bóg dał jej talent muzyczny, skoro jest za mały; w drugiej ciężko chory Beethoven dyktuje kopistce zapis nutowy. Przecież takie sceny to jedne z najbardziej pamiętnych i kluczowych w "Amadeuszu" - Salieri jako "król miernot" i "tajemna mowa" muzyków przy zapisie muzyki! Tych powtórzeń (oczywiście nie dosłownie plagiatów!) jest więcej.
Dla mnie najlepszą sceną Amadeusza jest moment, w którym Salieri czyta rekopis Mozarta (który gra w tle - choć nie wiem czy tło jest tutaj własciwym słowem) i walczy w nim zawiść z bezgraniczną fascynacją. W ogole w Amadeuszu było wiecej muzyki. Trudno Kopii mistrza nie odnosić do Amadeusza, ale jakoś wczesniej nie przyszło mi do głowy zeby czynić z tego zarzut. Szkoda że nie skupiono się bardziej na kwestii niezrozumienia jego utworów przez współczesnych - choć nawet w napisach końcowych była wzmianka o fudze. Była też swietna scena gdy Beethoven gra fragment utworu, który brzmi wrecz z leka jazzujaco - myslę ze w tę strone bardziej mógł pójść scenariusz. Mimo wszystko film uwazam za świetny i daje mu 8 gwiazdek.
Paradoksalnie, moja niska ocena wynikała z dużego uznania dla Holland - dlatego poruszyły mnie te jej zapożyczenia z "Amadeusza". Generalnie jestem bardzo uczulony na plagiaty, i np. do dziś nie mogę wybaczyć Niemenowi kopii z Jamesa Browna.
To jakaś paranoja - ta zabawa w wyszukiwanie "plagiatów" . Wystarczająco inteligentny człowiek - który ma coś do powiedzenia zauważy tu o wiele ciekawsze sprawy do poruszenia.
Pójdę dalej : główne role grają tu kobieta i mężczyzna - to zapewne zapożyczenie z filmu "Kobieta i mężczyzna"- he he.
Zawsze pełno specjalistów i ekspertów. Nikt nie przyzna się, że film się podobał, tylko będą marudzić, że coś skopiowane, a nawet jak to co ???? Skoro gra aktorska super. A i temat dobry.
PS Muszę przypomnieć sobie Amadeusza, bo dawno temo oglądałem, ale nie wydaje mi się, żeby to było aż takie zerżnięcie.
Weźmy pod uwagę, że Pani Agnieszka miała ogromną dowolność w scenariuszu, który jest po prostu fikcyjny! Forman do spółki z Shafferem krecąc Amadeusza opierali się o sztukę drugiego z nich zamykając sobie wiele drzwi. W związku z powyższym spodziewałem się troszkę więcej inwencji, luźnej kreacji, może jakiejś wariacji:) - choć film na pewno nie jest słaby...
Nie ma też co ukrywać, że prowadzenie głównej postaci przez reżysera jest żywo czerpane z Formana... nie mniej Harris klasa!
...ale Amadeusz, to Amadeusz;)
Czasem aktorzy dorabiają sobie w niekoniecznie pierwszoklasowych filmach na szyneczkę czy kawiorek... na Karaibach.