Ileż można...przecież uśmiercił ją tak niepotrzebnie i szyderczo w "Palindromach". W "Jamniku" natomiast pojawia się ona znów (!), jak nieświeży odgrzewany kotlet i to w jakim wydaniu... Gra ją aktorka, która nawet w 1% nie przypomina Dawn granej przez Heather Matarazzo z "Witaj w domku dla lalek" (może poza tymi samymi okularami na nosie).
Odbijający się wątek Dawn Wiener jest już w filmach Solondza jak męcząca zgaga.
Swoją drogą, oglądając ostatnie dzieło Todda, śmiem twierdzić, że facet się powoli wypala.