Ktoś ma jakieś interpretacje co do końcowej sceny,bo szczerze mówiąc ja już nic nie wiem O.O ?
A propos samego filmu, to od trailera regularnie sprawdzałem dostępność i dawno tak na jakiś nie czekałem. Na szczęście nie zawiodłem się ani trochę. Atmosfera stworzona przez zdjęcia+scenografię, czy muzykę jest niepowtarzalna i pięknie odtwarza klimat lat 90tych. Fabularnie poruszonych jest dużo ważnych kwestii, wszystko bardzo autentycznie, więc brawa.
Natomiast największym strzałem w dziesiątkę jest dobór aktorów, bo Amandla Stenberg konsekwentnie kradnie moje serce film po filmie, chociaż myślałem,że Rue nie przebije , tutaj wręcz błyszczy urokiem osobistym. Gostek ze Stranger Things po As You Are oficjalnie przestaje być dla mnie gostkiem ze Stranger Things i zostaje doppelgangerem Harry'ego Styles'a. Tak na poważnie,to młodzi aktorzy w 100% unieśli ten film, była megachemia. Chcę tę trójkę częściej widywać na ekranie!!
No właśnie końcówka jest dość miałka, chłopak zabił się sam bo nie mógł żyć z taką wersją siebie - z takim ojcem, i w takim środowisku (lata 90.). Wyoutował się na amen.
Przez cały film widać, że Mark na pozór był niby tym bardziej wyluzowanym, ale tak naprawdę to miał większy problem ze sobą niż zniewieściały Jack. Pozą krył wewnętrznie skonfliktowanie, które ubierał a to w subkulturę grandżową, a to w skłonności homoseksualne, popalanie trawy, wagarowanie i inne nastoletnie klisze. Freud to by w ogóle powiedział, że nie chodziło tu o żadne gejostwo, które w filmie wychodzi na pierwszy (i ostatni...) plan, a raczej wpływ opresyjnego ojca i autodestrukcyjny bunt wobec niego, który przyjmował różne formy, doprowadzając ostatecznie do jedynego możliwego finału.
W ogóle to zastanawiam się czy tytuł nie wyśmiewa poniekąd "tych" idiotycznych samobójstw i ich pseudopowodów. W moim odczuciu tak, ale raczej jest to uboczny, a nie zamierzony skutek filmu.
Myślę, że tytuł nawiązuje do "Come as you are" Nirvany (łącznie z "And I swear that I don't have a gun").
Dlaczego nie przyjmujesz wersji, że to jednak Jack go zabił? Jak rozumiem Jack się czegoś naćpał/nawąchał i widzimy pod koniec jak mierzy z daleka do Marka, który raczej zrezygnował z koncepcji samobójstwa.
Jack powiedział na przesłuchaniu, że nigdy nie skrzywdziłby Marka i moim zdaniem nie kłamał. Myślę, że w momencie kiedy Mark wręczył Jack'owi broń wiedział, jaki będzie finał (że popełni samobójstwo). Zresztą w moim odczuciu scena kiedy Mark przegląda się w lustrze przed tym wszystkim jest dosyć sugestywna. Ale tak naprawdę ile głów tyle pomysłów
Jak się teraz z tym przespałam to stwierdziłam, że jednak obie opcje mi pasują :D
Mark oddał Jackowi swoją katanę, mówiąc, że będzie mu pasować. Według mnie też się zabił. Jednak w sytuacji, gdy dwoje nastolatków fika sobie po lesie z bronią, natripowanych i dochodzi do samobójstwa przesłuchanie jest całkiem na miejscu.
Zastanawiająca jest tylko scena jak Jack celuje z broni. Może jednak to był wypadek.
Prośba o prawnika też jest sugestywna, ale jednak użycie broni, ćpanie - też zachęca do skorzystania z takich usług.
Ja też byłem przekonany, wręcz było to dla mnie oczywiste (i tego się trzymam), że Jack go zabił. Byli tak naćpani, że stracili kontakt z rzeczywistością (i to było oczywiste, że niewiele potem mógł pamiętać), a przede wszystkim celował do niego!
Jestem innego zdania, nacpali sie, Jack juz byl w stanie pogodzic sie ze swoja odmienniscia, malujac sie i ubierajac sukienke.Natomiast Mark, przez caly film, bal sie ujawnienia tego , o czym tez wspomina w filmie, bal sie ujawnienia swojej odmienności, zaakceptował to, ale wolal poswiecic zycie niz l kazac to swiatu, ojcu, szkole, znajomym. Mark popelnil samobójstwo, zreszta przez ostatnie sceny 10-15minut wskazuja na to, ze woli smierc niz piekło na ziemi, zwiazane z jego odmiennoscią.
Trochę irytuje mnie fakt że pokazują ćpanie w ten sposób: fakt, opili się jakichś leków, ledwo ogarniają co się dzieje w tym lesie, celują w różne miejsca (co jeszcze kapuje) ale potem ktoś kogoś trafia na strzała i zabija (wtf) a potem ten gość TRZEŹWIEJE NATYCHMIASTOWO I BIEEGNIE I JEST ŚWIADOM WSZYSTKIEGO - no kurdebele.
Ja interpretuje końcową scenę tak, że owszem Mark na początku chce się zabić, ale poźniej patrzy w niebo, uśmiecha się i ostatecznie z tego rezygnuje. Za to Jack celuje w niego z broni plus jego słowa przed tym "chce widzieć się z prawnikiem" dla mnie są wystarczające na to by stwierdzić, że nie jest niewinny.
Zgadza się, słowa "chcę widzieć się z prawnikiem", dają sygnał, że jednak to nie było samobójstwo.
Również myślę, że Jack zabił Marka. Końcówka mnie rozczarowała, zresztą jak cały film. Był fajny pomysł, dobre aktorstwo, ale scenariusz nie był najlepszy. Można było więcej wyciągnąć z tego tematu.
Myślę, że Mark popełnił samobójstwo. Jack nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego nawet naćpany. Później powiedział, że chce sie widzieć z prawnikiem ale myślę, że powodem tego była jego niepewność. Sam nie wykluczał, że naćpany mógł przypadkowo zabić Marka i dlatego też był taki rozchwiany. Mark tuż przed swoją śmiercią powiedział do Jacka "i wish you were a girl" dlatego, że go kochał i chciał z nim być ale nie potrafił siebie zaakceptować. Myślę, że to mówi samo za siebie i Mark nie mogąc kochać Jacka wolał umrzeć a przez to, że stało się to w lesie gdy byli naćpani Jack nie pamiętał i nie był pewny co się tam stało. Ale tego nie zrobił.