Właśnie wróciłem z kinowego seansu entourage - dawno się tak nie uśmiałem ale gdy tak pomyślałem jakby ten film wyglądał dla mnie bez znajomości serialu to muszę powiedzieć, że większość śmiesznych momentów, zachowań i odniesień była by dla mnie nie zrozumiała. Tak więc film polecam tylko tym którzy znają już świat entourage.
Nie do końca się z tym zgodzę. Byłem dziś przed południem na seansie z moją dziewczyną, która nie widziała serialu. Wcześniej pokrótce opowiedziałem jej fabułę i opisałem charakterystykę postaci. Może faktycznie nie wyłapywała wszystkich żartów i kontekstów, ale ogólnie film jej się bardzo podobał i chce teraz obejrzeć serial.
No to jestem zaskoczony, bo smaczków z serialu jest bardzo dużo i nie wyobrażam sobie w sumie oglądania filmu bez wcześniejszego pochłonięcia wszystkich 8 sezonów. Za dużo umyka niestety. A dodatkowo trzeba się jednak interesować kulturą amerykańską, żeby wiedzieć, że dziadek na melexie to np. Warren Buffet albo kim w ogóle jest T.I. Byli ze mną w kinie m.in. znajomi, którzy nie oglądali serialu i wyszli zawiedzeni, podczas gdy osoby, które go widziały, są w pełni usatysfakcjonowane i liczą na sequel (podobnie jak ja) :)
Do teraz zastanawiam się, jak nakłonili trzeciego najbogatszego człowieka na świecie na epizod w filmie. Bardzo fajny smaczek, których było mnóstwo w tym filmie. Ale tak jak mówisz, trzeba mieć trochę rozeznania o świecie, żeby to wyłapać.
P.S. Ile zarabia Turtle? :D
no ja szczerze mówiąc, gdybym nie widzial serialu to raczej by mi się film nie spodobał. chodzi o to że w filmie ten humor często jest na siłę i jest skumulowany do pożygu, za mało czasu żeby dobrze nakreślić postacie komuś kto nie wie zbytnio ocb. pozatym ten film co zrobił vinnie na moje to była poraszka na maksa ;D
porażka*, no i tych dupeczek i ruchania za dużo, w serialu było ale nie było pokazane tak dosłownie (jakbym chciał ogladać to bym sobie puścił), tutaj film był raczej nastawiony na przytępego widza
Serialu nie widziałem, nadrobie.
Trochę się gubilem ale kilka wątków było oki Ari wiecznie pod kręcony producent i Osment jako mlody teksanczyk, usmiałem się trochę patrząc na nich.
nawet nie wiedziałem że serial jest , i po obejrzeniu byłem w szoku, myślę sobie co jest grane , film o niczym , w ogóle ciężko zrozumieć te dialogi, kompletnie dla mnie bez sensu - cały czas zadawałem sobie pytanie o co chodzi w tych dialogach , chaotyczny, bez klimatu, i mało śmieszny a tu tak wysoka nota. Zdecydowanie dla fanów serialu.
Nie tylko...Ja nawet nie miałem pojęcia że istnieje taki serial, zaś filmik naprawdę przedni, przyjemnie się ogląda, jest na czym oko zawiesić, można poczuć trochę blichtru hollyłodzi, parę fajnych i rozpoznawalnych twarzy w epizodach i co najlepsze - w paru momentach faktycznie mnie rozbawił...
Nie mógłbym tak, jestem zaskoczony Twoją opinią. Gdybym nie znał serialu to film byłby tylko kolejną zwykłą komedyjką. Nie da się wyłapać wszystkich żartów, jak choćby kręcenia beki z nieudacznej kariery Dramy, która to w serialu zajmuje bardzo ważną pozycję; beki ze wzrostu E, której w filmie tak w zasadzie nie widać nawet; beki z przemiany Turtle'a; o co chodzi w relacji Ari-Lloyd. No można wymieniać w zasadzie bez końca, smaczków dla fanów serialu jest całe mnóstwo. Mi już na sam widok jadącej trójki na jacht do Vince'a morda się cieszyła, bo w końcu po kilku latach zobaczyłem ulubioną paczkę serialowych kumpli. Nie mówiąc już o radości przy tym jak wchodzi tak bardzo znane i lubiane theme serialu. Dla reszty to zapewne po prostu piosenka.
To tak jakby wejść razem z kumplem na imprezę z jego starymi znajomymi i mimo iż momentami będzie zabawnie, to nie jesteśmy w stanie wyłapać wszystkich żartów "dla kumatych". Mnóstwo tam będzie opowieści rozpoczynających się od "a pamiętajcie jak wtedy i wtedy...". Podobnie jest z kinową wersją Entourage myślę. W każdym razie teraz koniecznie serial, po obejrzeniu film będzie w takim razie na 10/10.
Cóż - powiem szczerze - telewizji od kilku dobrych lat nie oglądam (no może czasem jakieś wiadomości na TVN, późnym wieczorem jak wrócę z pracy). Czasami nadrabiam jakieś seriale oglądając je "ciągiem" z pakietu płytek DVD - tak zaliczyłem Zakazane imperium, Sherlocka, dwa sezony Hannibala i Wikingow (obecnie mam trzeci - czeka na seans).
W moim odczuciu - jako gostka, który nie oglądał żadnego odcinka Ekipy, co więcej nie miał pojęcia że takowy istnieje - pełnometrażówka sprawdza się znakomicie i broni się jako samodzielna produkcja.
nie widziałem serialu ale film spox komedia w moim stylu szorstki humor nie wymuszony
Nie takie 'tylko' dla fanów serialu:P
Nie widziałem serialu, a film mi się bardzo spodobał ;> Mimo, że miałem zdanie słabej komedii to jednak uśmiałem się nie raz i nawet nie byłem świadomy, ale oglądałem z bananem na buzi :D Dopiero po seansie do mnie doszło bo twarz mnie boli :D
Tak czy siak myślałem, że będzie słaby, a tutaj taka perełka, w zasadzie nie wiem co ten film miał takiego w sobie (prócz oczywiście piękności w takiej dawce jak żaden inny film) po prostu miał to coś, śmiało daje 8/10 :)
Chyba jeszcze do niego powrócę ;>