Komicy maja to do siebie ze na starosc kreca dramaty. Trudno go oceniac jakas skala, bo to jest
jakby element historii kina, ktory trzeba zobaczyc. Bardzo teatralna gra, dosyc realistyczna jak na
tamte czasy. Czuć sznyt Chaplina mimo ze spiewa i nie jest tam tym kim zawsze w filmach. Dramat
mieszany z humorem no i nade wszystko cytaty o zyciu, i rozprawa filozoficzna. 2 godziny gadania
a mnie pochlanal ten film, daje 9/10.
Co do gry teatralnej - film jest o teatrze, czy raczej o artystach scenicznych. Więc jak grają na scenie (czy na ulicy dla publiki) to grają teatralnie - i gut. W scenach "z życia" dla mnie grają nieteatralnie (choć teatralne sekwencje być może się zdarzają), za to bardzo prawdziwie (np. Charlie na gazie, czy Claire Bloom kiedy dochodzi do siebie). Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Mnie też ten film pochonął i urzekł. I też daję 9/10. I polecam jako odtrutkę na bzdety współczesnego kina.