Damon Lindelof opublikował na Instagramie pięciostronicowy list do fanów komiksu "Strażnicy". Twórca "Pozostawionych" przygotowuje właśnie serialową ekranizację kultowego komiksu Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa. W swojej wiadomości podkreślił jednak, że nie będzie to adaptacja, ale "remiks".
UWAGA! PONIŻEJ ZNAJDUJĄ SIĘ SPOILERY Z KOMIKSU "WATCHMEN"
Nie zamierzamy "adaptować" dwunastu zeszytów, które stworzyli panowie Moore i Gibbons trzydzieści lat temu, czytamy. Te komiksy to ziemia święta, której nie zamierzamy podeptać, reprodukować ani rebootować. Zamiast tego proponujemy remiks. Linie basu w tych kawałkach są tak dobre, że bylibyśmy idiotami, nie samplując ich. To nasz Stary Testament.
Kiedy pojawił się Nowy Testament, to, co było przedtem, nie zostało wymazane: stworzenie świata, rajski ogród, Abraham i Izaak, potop. To wszystko miało miejsce. Podobnie będzie z "Watchmen". Komediant umarł. Dan i Laurie się zakochali. Ozymandiasz ocalił świat, a doktor Manhattan opuścił Ziemię po tym, jak wysadził Rorschacha w śniegach Antarktyki.
Lindelof zaznacza, że nie chce stworzyć sequela, tylko nową, oryginalną historię, która zada nowe pytania i będzie współczesna. Zamierzamy też pokazać historię superbohaterskich przygód ze znajomego punktu widzenia. To tu podejmiemy największe ryzyko.
Komiks został już zekranizowany w 2009 roku. Reżyserem "Watchmen. Strażników" był Zack Snyder. Wydawnictwo DC opublikowało też cykl komiksowych prequeli "Strażników", zatytułowany "Before Watchmen". Ukazująca się obecnie historia "Doomsday Clock" stanowi swoisty sequel oryginału, w którym bohaterowie stworzeni przez Moore'a spotykają się z postaciami z uniwersum DC, m.in. Batmanem.